Czytając książkę o władzy człowieka na ziemi czytam również o zarządzaniu zwierzętami. Jest tam mowa o traktowaniu zwierząt jako obiektów badań, jako źródła pożywienia; czytam też o polowaniach i o tym, że posiadamy zwierzęta i że nie powinniśmy wykorzystywać naszej przewagi nad nimi.
Kiedy zmęczy mi się wzrok, spoglądam ku kanapie i napotykam na wnikliwe wejrzenie dwojga zielonych oczu i na tajemniczy uśmiech kota. Od razu widać, że ten kot nie czuje się ciemiężony i wyzyskiwany. Jest wyraźnie zadowolony z siebie i świadomy własnej wartości – swego wdzięku, urody i inteligencji. Obserwuje mnie ze stoickim spokojem, a jego uśmiech jest jakby lekko pobłażliwy.
Wracam do książki. Czytam o tym, że człowiek bywa arogancki i wierzy w to, że jego władza nad przyrodą jest niemal całkowita. Tymczasem kot uśmiecha się, patrząc na mnie i cieszy się, że ma swojego własnego człowieka. Nie każdy kot może sobie pozwolić na taki luksus.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz