Bezmyślnie płynę z wiatrem chłodnym
Głos we mnie mieszka wiecznie głodny
Na myśl o Tobie spowalniam kroki
Całuję sennie mętne obłoki
Pędzę przed siebie, wściekła i brudna
Trochę zbyt łatwa, trochę zbyt trudna
Miłość do Ciebie wzburza krew -
Miłość gwałtowna niczym gniew.
Wędrując marne wznoszę modły
Byś Ty – ponury, mroczny, podły
Gdziekolwiek jesteś – w piekle czy w niebie -
Tak potrzebował mnie, jak ja Ciebie.
23 kwietnia 2005 r.
piątek, 21 maja 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz