piątek, 21 maja 2010
Balsam
Jest niczym miód, co w mleku tonie
Miękko okrywa moje dłonie
Utkany jest z poduszek mchu
Z przedostatniego mego tchu
Pachnący jak kakao ciepłe
Otacza nuty już zakrzepłe
Można go czerpać – ja to wiem -
Ze źródła między jawą a snem
Jest jak chłodna woda, która myśli koi
Niczym maść lecznicza me boleści goi
W nim się pogrąża cały mój duch
Kiedy zapadam w sen jak w puch
Gardło moje jak nektar opływa
Kiedy w samotność wkraczam szczęśliwa
Gdy nikt nie widzi mnie, nie słyszy
Zanurzam siebie w balsam ciszy.
17 stycznia 2007 r.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz