Nie podziwiałam blasku Twych oczu
Ani zdjęć Twoich ni przeźroczy
Nie był mi miły cichy Twój głos -
Dziś mam od życia prztyczka w nos!
Nie mówiłam Ci nigdy, jak serce mi stuka
Kiedy Twe kroki posłyszę na schodach
Bo taka oto jest moja nauka:
Po szkodzie mądra - A...szkoda!
Nie mówiłam Ci nigdy, że lubię Twe dłonie,
Że chwila z Tobą stu lat jest warta...
Teraz niech chaos mnie pochłonie,
Teraz już mogę iść do czarta...!
Nie umiałam Cię witać z radością przy chlebie
Nie umiałam wykrztusić, że przecież ja Ciebie...
Kpiłam, nudziłam, robiłam na złość
Więc nie dziw, że miałeś mnie dość...!
*Tym razem spoglądam z przymrużeniem oka ;)
____________________________________*****_________________________________
...A tu podobna tematyka, ale już na poważnie, bez żartów
Bez zbędnych słów
Kiedy byłeś, nie mówiłam nic
Ani mym słowem, ani wzrokiem
I nie prosiłam nigdy: "przyjdź...!"
Choć byłam pod Twym urokiem
I nie żebrałam ust Twoich miodu
I nie chwytałam Cię za ręce
Nie wybiegałam do ogrodu
Choć w Twoje włosy wplotłam serce
A gdy przepadłeś, Ciebie wzywałam
Daremnym krzykiem, pełnym żalu
I nie przyszedłeś, choć wołałam
Do ostatniego już strojąc się balu
Szukałam Ciebie na morskich falach
Na ziemskich drogach, pośród chmur
Wypatrywałam w sinych dalach
Tęskniłam mocno pośród gór...
I gdybyś mój usłyszał krzyk
I z grobu wstał, i przyszedł znów
Pewnie - jak gdyby nigdy nic -
Obok przysiadłabym bez słów...
*To samo można przedstawić na tysiąc różnych sposobów - poważne sprawy da się, choć nie zawsze, przedstawić z nutką humoru, a nawet lekkiej przekory... Trzeba tylko uważać, aby ktoś nie odczuł tego jako bagatelizowania swojego cierpienia, swoich problemów, swojej całej osoby wręcz... Trzeba być bardzo ostrożnym. I delikatnym.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz