piątek, 21 maja 2010

Podczas burzy

Bezmyślnie płynę z wiatrem chłodnym
Głos we mnie mieszka wiecznie głodny
Na myśl o Tobie spowalniam kroki
Całuję sennie mętne obłoki

Pędzę przed siebie, wściekła i brudna
Trochę zbyt łatwa, trochę zbyt trudna
Miłość do Ciebie wzburza krew -
Miłość gwałtowna niczym gniew.

Wędrując marne wznoszę modły
Byś Ty – ponury, mroczny, podły
Gdziekolwiek jesteś – w piekle czy w niebie -
Tak potrzebował mnie, jak ja Ciebie.

23 kwietnia 2005 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz